Motoryzacja to zazwyczaj domena mężczyzn. Od wczesnego dzieciństwa marzą o swoim samochodzie, jako nastolatkowie kupują czasopisma motoryzacyjne i przeszukują sieć w poszukiwaniu najbardziej wypasionych modeli aut – fabrycznych, koncepcyjnych czy tuningowanych. Mania motoryzacyjna. Tak, to się zdarza dość często w przyrodzie. Jednak nie tylko chłopcy i mężczyźni pasjonują się tą tematyką, mogą opowiadać o wymarzonych modelach godzinami i wierzą, że kiedy dorosną, kupią sobie takie auto, jakiego pragną. Dziewczyny też tak mają 😉 Niestety, istnieje opinia, że kobiety są bardzo kiepskimi kierowcami. Krąży ona i krąży padając cieniem na wszystkie przedstawicielki płci pięknej, które zasiadają za kółkiem. A ja znam co najmniej kilka dziewczyn, które jeżdżą tak, że wielu facetów mogłoby się od nich baaardzo dużo nauczyć. Ale to tak na marginesie. Bo zaczęłam o motoryzacji, fascynacji nią i płci.
Wracając do sedna – od lat podobają mi się Fordy, szczególnie KA, nazywane przez wielu żabkami. Wprawdzie jeżdżą nimi zazwyczaj kobiety, ale to naprawdę fajne auta. I taki Fordzik od lat mi się marzy, mi – dziewczynie… samochód. Nawet przeglądam sobie od czasu do czasu stronki internetowe i sprawdzam, co nowego słychać u Forda. Ostatnimi czasy na ulicy w oko wpadł mi też nowy Focus, więc nie myśląc długo wieczorkiem siadłam do kompa i poszukałam trochę galerii zdjęć Focusa. Teraz zastanawiam się, czy nadal KA jest moim faworytem, czy może jednak Focus ST – rozumiecie, sportowe kombi z ekonomicznym silnikiem, no a karoseria koniecznie w kolorze czerwonym 😉