Kociego tematu ciąg dalszy… W najbliższym czasie czeka mnie trochę podróży, które zamierzam odbyć z moim futrzastym dlatego kombinuję jak najlepiej się do tego przygotować. Wiem, że małym dzieciom bierze się teraz po prostu tablet i spokój ale mój kot zdecydowanie potrzebuje innej rozrywki (choć swoją drogą widziałam aplikacje dla kotów na tablety). Na szczęście nie ma choroby lokomocyjnej więc podróż powinna upłynąć dość spokojnie. Czeka mnie autobus, bus i prawdopodobnie pociąg. O ile autobusu i pociągu się nie boję, to na myśl o podróży z kotem busem jestem przerażona. Przede wszystkim boję się, że kierowca nie wpuści mnie do środka ze zwierzakiem. Wprawdzie będę pakować kota w kontener ale jednak co zwierzak to zwierzak, a komfort pasażerów jest najważniejszy więc może się trafić alergik czy po prostu pan, który zwierzaków w komunikacji publicznej nie trawi i wtedy wysiadka. Na szczęście ten odcinek nie będzie zbyt długi i mam nadzieję, że jakoś udobrucham kierowcę i pasażerów by pozwolili nam spokojnie dojechać do domu. W każdym razie…
Postanowiłam przygotować się teoretycznie przed tymi wojażami i trochę poczytać o transporcie futrzaków różnymi środkami lokomocji. Trafiłam na stronę Kociarze, na której jest forum posiadaczy kotów. Widać, że dopiero się rozkręcają ale można już teraz znaleźć sporo informacji od innych kotoposiadaczy. Przy okazji poczytałam sobie o wyprowadzaniu kota na balkon czy podawaniu leków. Kociarze potrafią się świetnie zrozumieć więc posty o poszukiwaniu kota przez kilka godzin w niewielkim mieszkaniu zdecydowanie do mnie dotarły… Tak, potrafię się połączyć w tym bólu, kiedy kot zaszyje się w jakimś pudle na szafie, a my akurat spieszymy się na ważne spotkanie i jednak chcemy go zobaczyć całego i zdrowego przed wyjściem…