Jeśli czujecie się samotni albo brakuje Wam wieczorami rozrywek innych niż oglądanie telewizji – powinniście sprawić sobie kota! To, co te zwierzaki wyprawiają wieczorami to istne szaleństwo. Ja nazywam to roboczo „kociawką”. Kiedy zapada zmrok mój kot dostaje szału. Jest wszędzie. Dostaje takiego przyspieszenia, że nie jestem w stanie za nim nadążyć wzrokiem. Wskakuje na szafy i (co jest najgorsze) na framugi, zjeżdżając po nich jak strażak po rurze. Jeśli dodatkowo znajdzie jedną ze swoich zabawek (piłeczki, sztuczne myszy albo inne kłaczki) to zabawa jest tym większa.
A początek wieczornych przedstawień był następujący… Swego czasu, kiedy mój kot był bardziej okrągły, postanowiłam kupić pewne gadżety, które zachęciłyby go do większej aktywności fizycznej. W mieszkaniu pojawiła się więc rybka na wędce, laser, kilka sztucznych myszy grzechoczących i piłeczki dzwoniące. Futrzakowi najbardziej oczy zapaliły się na widok myszy. Szturchnął jedną łapką, a potem przez kilkadziesiąt minut podrzucał ją, miętosił, aportował, wrzucał pod lodówkę, gryzł i generalnie wyprawiał całą masę dziwnych rzeczy. Plan uznałam za wykonany – kot ruszył swoje cztery litery wobec czego ryzyko totalnego obrośnięcia tłuszczem zostało zmniejszone, a ja zyskałam kolejną, dość specyficzną rozrywkę.
A tak na poważnie to jeśli macie w domu koty, które zaczynają przypominać kulki to powinniście poważnie pomyśleć o zapędzeniu ich do zabawy ponieważ nadwaga u kotów może prowadzić do wielu poważnych chorób, z cukrzycą na czele.