Posiadam siostrzeńców. Sztuk dwie. Uwielbiam ich. Za każdym razem, kiedy przychodzi do kupowania im prezentów jestem w kropce. Sama dzieci nie posiadam więc nie bardzo orientuję się co aktualnie takie małe stwory uwielbiają i czym się interesują. Prezent na mikołaja dla dziecka nie jest czymś oczywistym. Ja wiem tylko tyle, że popularne są Minionki i zbliża się premiera kolejnej części Gwiezdnych Wojen. Sęk tylko w tym, że nie wiem czy je to interesuje. Pomysłów na rozwiązanie tej sytuacji mam 4:

– kupuję zabawki, które aktualnie są na topie. Na pewno będą odpowiednio wyeksponowane w sklepach. Tego typu zabawki to zabawki mattel. Prawdopodobnie znajdę je już kilka metrów od wejścia. Ryzyko – maluchy nie lubią tego, co jest lubiane przez wszystkie inne dzieci. Bo dlaczego muszą.
– kupuję zabawki na mikołaja typu „oldschool” czyli te, które ja pamiętam z dzieciństwa i którymi w dzieciństwie uwielbiałam się bawić. Robię to bo chcę zainteresować dzieciaki czymś, co sama lubiłam a czego mogą zupełnie nie znać. Ryzyko – maluchy nie lubią tego, co ich ciotka. Bo dlaczego muszą.

– dzwonię do mojej siostry i pytam za czym szaleją jej dzieciaki. Idę do sklepu i kupuję dokładnie takie zabawki, o których wspominała siostra. Ryzyko – raczej brak. Matka wie, co dla jej dzieci najlepsze.
– daję siostrze kasę i proszę żeby przy okazji swoich zakupów zrobiła dzieciakom prezenty w moim imieniu. Ryzyko – siostra się wkurzy i zacznie marudzić o moim lenistwie 🙂
Tak więc kilka opcji zakupów świątecznych mam przygotowanych. Oczywiście prawdopodobnie zdecyduję się na opcję nr 3 i sama wybiorę się na zakupy po zrobieniu odpowiedniego wywiadu u siostry.