Zastanawiam się czasem, ile z nas kojarzy Pinterest… Wiem, jest Facebook i więcej większości z nas nie trzeba. Ach, jak bardzo trzeba… Przede wszystkim inspiracji. Pięknych zdjęć, pomysłów i kontaktów do ludzi, którzy, podobnie jak my, potrzebują na co dzień zwyczajnie popatrzeć na coś ładnego. Pinterest został założony jako wirtualna tablica do przypinania pinezek z fajnymi zdjęciami. Wyobraźmy sobie, że użytkownicy takiej tablicy przypinają zdjęcia, które widzą inni. A ci, którym się one spodobają, przypinają je do swoich tablic, dodając swoje inspiracje, które widzą ci inni… I tak wszystko się kręci. Dodatkowo, kiedy zaczynamy korzystać z Pinteresta, instalujemy sobie specjalną wtyczkę do naszej przeglądarki, dzięki czemu możemy przypinać pinezkami wszystkie podobające się nam grafiki, jakie napotkamy w sieci. Fajne, prawda? A mam wrażenie, że bardzo mało osób korzysta z tego portalu społecznościowego.
W Polsce najsilniej zakorzeniony jest Facebook właśnie, o Google+ czy Tweeterze mało się mówi, a jeszcze mniej korzysta. I choć wielu twórców takich portali wróży od kilku lat upadek Facebooka, to jakoś na tę rewolucję się nie zanosi. Jednak z Pinterestu korzystać powinnyśmy, dziewczyny, ponieważ możemy tam znaleźć całą furę inspiracji. Mnie swego czasu najbardziej kręciły tutoriale fryzurowe, biżuteria czy stylizacje: piękne rzeczy ze wszystkich zakątków świata. Muszę Was jednak ostrzec – Pinterest uzależnia. Wspomnicie moje słowa, kiedy ockniecie się po kilku godzinach przeglądania tablic i przypinania pinezek 😉