Zostawiliście kiedyś coś w miejskiej komunikacji? A wiecie, co się dzieje z rzeczami, które zostaną zagubione? Właśnie… Wszystko, co zostanie znalezione przez kierowcę czy pasażerów w autobusach, tramwajach i innych środkach transportu miejskiego trafia do biura rzeczy znalezionych. I ja w tym biurze ostatnio wylądowałam. Zaczęło się od tego, że jechałam sobie rano autobusem objuczona plecakiem, siatką i torebką, zbliżał się czas wysiadania ma moim przystanku, kiedy nagle wokół mnie zrobiło się niesamowicie ciasno, ktoś zaczął się strasznie przepychać. Słowem – masakra. W taki oto sposób zostawiłam a tymże fatalnym autobusie swój kaszkiecik, który położyłam na czas jazdy na plecaku. Przypomniałam sobie o nim niedługo po wyjściu z autobusu. Nie było to przyjemne doświadczenie. Byłam niemalże pewna, że go straciłam, bo kto teraz przekazuje kierowcy zagubioną przez kogoś rzecz? Raczej nikomu się nie chce. Ludzie nie zwracają uwagi.

Dla świętego spokoju postanowiłam jednak następnego dnia zadzwonić do biura rzeczy znalezionych, bez większej nadziei na faktyczne odnalezienie mojej zguby. I wiecie co? Okazało się, że kaszkiet czeka w biurze rzeczy znalezionych. Muszę przyznać, że byłam w prawdziwym szoku. Wybrałam się więc tam. Nie było łatwo odnaleźć niewielki pokoik w gmachu MPK ale jakoś tam w końcu dotarłam. Przy okazji zobaczyłam co ludzie tam zostawiają – plecaki, portfele, okulary. Podobno nawet trafiały tam wiaderka z kapustą czy inne podobnie absurdalne rzeczy. Najciekawsze jest to, że ludzie tego nie odbierają. Dlaczego? Ponieważ nie wierzą w to, że te przedmioty mogą zostać znalezione przez kogoś uczciwego. Nie wierzą, że mogą je odzyskać, podobnie jak ja. Jeśli przytrafi Wam się coś podobnego – próbujcie odzyskać swoją zgubę 😉

źródła obrazków: rozmaitosci.com, e-Francja.pl, SuperExpress.tv

Dodaj komentarz