Są takie dni w życiu kobiety kiedy za cholerę nie chce jej się gotować. No nic, nawet inspiracji nie może znaleźć u ulubionych blogerów kulinarnych. Wspomnienia o ulubionych posiłkach z dzieciństwa nie dają rady. Dramat i masakra. Wtedy przychodzi czas na ulubioną potrawę leniuchów – pizzę.
Cienkie albo zwykłe ciasto, chrupiące brzeżki i ulubione składniki. Najlepiej bez wydziwień – szynka, pieczarki, oliwki, ewentualnie kurczak, ananas, pieczarki. To moje lekarstwo na dni lenia. Ja wiem, że pizza to nie jest składnik super zdrowej diety. Przecież jednak nie jemy jej codziennie, prawda?
Mnie, oprócz takich leniwych dni, pizzę zdarza się jeść zazwyczaj w knajpie albo u znajomych. Wtedy rozkładamy planszówki, otwieramy piwo i wybieramy kilka pizz z menu naszej ulubionej pizzerii. Kilka tygodni temu postanowiliśmy odwiedzić naszych znajomych w Warszawie. Połaziliśmy po Łazienkach, zajrzeliśmy do Złotych Tarasów i mojej ulubionej cukierni i zawinęliśmy się na mieszkanie znajomych. Spotykamy się teraz dość rzadko więc wszyscy mieliśmy totalny słowotok przez co najmniej dwie pierwsze godziny. Później zgodnie stwierdziliśmy, że jesteśmy mega głodni więc fajnie byłoby znaleźć jakieś zacne pożywienie. Zapadła decyzja o wyborze pizzerii – Dominos. Fajne menu, sprawdzone kombinacje smaków – tego było nam trzeba. Nie czekaliśmy długo, a nasze pizze były naprawdę zacne. Muszę przyznać, że to była najlepsza pizza jaką jadłam ostatnimi czasy w Warszawie. Wiem już skąd będę zamawiać moją ulubioną potrawę leniucha przy okazji następnej wizyty w stolicy 😉
źródła obrazków: lazydogpizza.com, www.pizzapalace2for1.ca, sandyanastasi.com