Wprawdzie „piździernik” już minął ale pogoda jest tak koszmarna że aż trudno to opisać. Cały czas pada i zimno i pada, i tak w kółko. Na horyzoncie nie widać złotej polskiej jesieni, a głowa boli od ciągle powracającego bólu zatok. No lipa jest. W moim kubku też bardzo często lipa jest, zaparza się bo staram się jakoś walczyć z coraz to nowymi infekcjami i dolegliwościami. Nie pomaga też podróżowanie komunikacją miejską w której co chwila ktoś kicha, prycha albo siedzi opatulony z siatką leków. W ostatnim czasie na przykład przyplątała mi się bardzo męcząca infekcja gardła. Podczas spotkania w pracy prawie nie mogłam wydusić słowa. Mówiłam, mówiłam a nagle zabrakło mi głosu, tak po prostu. Bardzo dziwne uczucie. Gardło bolało mnie koszmarnie. Znajomi z pracy mieli przy okazji trochę powodów do śmiechu bo przecież ja, taka wygadana, a nie mogę słowa wydusić. Bardzo śmieszne, ubawiłam się do łez :-/
Na szczęście jedna z normalniejszych kumpelek z pracy dała mi do wypróbowania Inovox – nowy środek na ból gardła, który działa znieczulająco i antyseptycznie. Polegam na jej opinii w sprawie różnych specyfików, ponieważ dziewczyna też niestety często boryka się z jakimiś zarazami. Miała akurat wersję miodowo-cytrynową Inovox i muszę przyznać, że moje pierwsze wrażenia są jak najbardziej ok. Przyjemny smak i ulga w gardłowym cierpieniu. Kupię sobie pewnie swój blister i będę testować intensywniej. Nie mam złudzeń, że w tym roku infekcje mi odpuszczą. Do grudnia pewnie jeszcze niejedną przechoruję. Trzeba się jakoś ratować 🙁
źródło obrazków: Doctor’s Pain Relief Systems, New Health Advisor, http://www.inovox.pl