Do Krakowa przygnały mnie studia. Szybko wpadłam w wir zajęć, spotkań ze znajomymi, a w końcu obowiązków związanych z pierwszą pracą. Potem studia się skończyły i głowę zaprzątała mi głównie praca. Jako ambitny młody człowiek chciałam znaleźć jak najlepszą, dającą jak najwięcej profitów. Wszystko fajnie, ale żeby taką zdobyć, trzeba wykazać się pewnymi umiejętnościami, między innymi naprawdę dobrą znajomością angielskiego. Język jest potrzebny nie tylko do wpisania w CV, ale też do codziennej komunikacji w firmie.

W Krakowie jest bardzo wiele ofert pracy w korporacjach, więc podstawowym warunkiem jest komunikatywna znajomość języka. Ci, którzy wpisują sobie tę umiejętność w CV z nadzieją, że nikt tego nie zweryfikuje, z góry skazują się na porażkę. Rozmowa w języku angielskim odbywa się już na pierwszym etapie rekrutacji, co oznacza rozmowę z rekruterem najpierw przez telefon, potem podczas pierwszego spotkania i w końcu podczas assessment center – czyli konfrontacji z innymi kandydatami i przedstawicielami zatrudniającej firmy. Chcąc więc podnieść swoje kwalifikacje postanowiłam zapisać się na dobry kurs angielskiego. Wybór padł na Speak Up. Moi znajomi byli tam na kursach językowych i bardzo je chwalili, postanowiłam więc spróbować podszlifować swój język w tej właśnie szkole. Spodobało mi się ich podejście do ucznia, wyposażenie sal i materiały dydaktyczne jaki dostałam. Fajnym rozwiązaniem okazał się Klub Ucznia, w którym mogłam swobodnie porozmawiać z innymi kursantami o wszystkim i o niczym. Nie miałam wtedy wrażenia, że jestem na nudnym kursie. O taką naukę mi chodziło. Po kilku miesiącach bez obaw podchodziłam do rozmów rekrutacyjnych. I znalazłam pracę, w której było naprawdę fajnie 😉

źródło obrazka: www.curriki.org

Dodaj komentarz