Zaczęło się od tego, że moja znajoma, która ma dwie urocze córki, zamieściła zdjęcie szczotki do włosów, która potrafi działać cuda czyli bez większych problemów rozczesywać kręcone i potargane włosy jej córek. Czytałam opowieści Moniki o zmaganiu się z uroczymi lokami dziewczynek. Prawdziwy koszmar. Dlatego, kiedy zamieściła ten komentarz i zdjęcie byłam w szoku, że po tylu przejściach i wypróbowaniu niezliczonej ilości różnego rodzaju szczotek wreszcie trafiła na tę, która jest w stanie poradzić sobie z trudnymi włosami jej dziewczynek. Postanowiłam zapytać ją o ten cud techniki. Okazało się, że jest nią szczotka Tangle Teezer, która dzięki swojej budowie i zastosowanym materiałom nie szarpie włosów, nie elektryzuje i jest w stanie poradzić sobie nawet z tym i najbardziej zniszczonymi przez zabiegi chemiczne itp.
Przyznaję, że byłam na początku raczej sceptyczna bo wiem jak tworzy się reklamowe opisy produktów, które mają się sprzedać w jak największej ilości egzemplarzy. Postanowiłam jednak spróbować bo ważna była dla mnie rekomendacja Moniki. I tak oto stałam się posiadaczką fioletowo-różowej szczotki, która przypomina nieco zgrzebło dla kota ale działa i to jak działa! Zdecydowanie jest delikatna dla włosów i nie ciągie. Do tego nie powoduje ich elektryzowania, co dla mnie osobiście jest cudowną właściwością. Moje włosy są już nieco sfatygowane przez ciągłe farbowanie i prostownicę więc mają tendencję do puszenia się. Odkąd zaczęłam używać Tangle Teezer nie mam już puchu na głowie, tylko gładkie włosy. I to uznałam za największą magię tej szczotki.
źródła obrazków: www.youtube.com, www.ceneo.pl, arenafitness.pl