Każde dziecko ma wspomnienia z dzieciństwa związane z jedzeniem. Wiele osób źle wspomina potrawkę z przedszkola, rozwodniony kisiel czy zupy mleczne, na szczęście jednak częściej pamiętamy ulubione potrawy, jakie jedliśmy w rodzinnym domu przygotowywane przez mamę czy babcię. Zapach domowych obiadów to niewątpliwie jedno z najpiękniejszych wspomnień z dzieciństwa. Do tego ciasto pieczone w każdą sobotę – tak, zdecydowanie są to chwile, które często przywołuję chcąc poczuć tę wyjątkową błogość i szczęście. Część moich wspomnień związana jest również z garnkami mojej mamy: stalowymi, porządnymi, dzięki którym można było gotować bez soli.
Pamiętam, jak pewnego dnia znajoma mamy zrobiła w domu pokaz, wrzucając do takiego garnka różnego rodzaju warzywa i dolewając trochę wody – i nic więcej, tyle. Po niespełna godzinie oczekiwania w napięciu dorwaliśmy się do tej cud potrawy z niczego i dokonaliśmy niesamowitego odkrycia – warzywa mają smak! Nie dzięki przyprawom, soli ani żadnym innym dodatkom chemicznym czy nawet naturalnym. Tak same z siebie są po prostu pyszne. To chyba przekonało mamę, bo niedługo po tym w domu pojawiły się piękne, stalowe, magiczne garnki. W niedzielę mieliśmy duszonego kurczaka, w tygodniu sosy i inne cuda, które niemalże robiły się same. Pamiętam tylko etap wkładania produktów do garnka i wyjmowania gotowej, pysznej potrawy. Teraz wiem, że garnki to jednak podstawa dobrej kuchni, dlatego marzę o swoich stalowych pięknościach. Widziałam, co potrafią garnki Philipiak, oglądałam nawet recenzję, czytałam opinie. To są cuda dla mnie. I kiedyś będę je mieć, wyczarowując potrawy, które będą miały swój wyjątkowy, niepowtarzalny smak.
źródło obrazka: