Jak niemalże całe moje pokolenie – ludzi dorastających w erze internetu, ufam mu dość mocno, może czasem nawet za bardzo. Dlatego kiedy potrzebuję informacji, porady czy po prostu chcę sprawdzić dlaczego od dłuższego czasu boli mnie brzuch, to odpalam sieć i szukam po objawach, jakich doświadczam. Ostatnio bardzo zaczęły mnie niepokoić bóle brzucha i wzdęcia, no i niestety biegunka i zaparcia na przemian. Wklepałam te objawy do wyszukiwarki i wyskoczyło mi sporo linków do forów i stron z nagłówkami „zespół jelita drażliwego”.
Zaczęłam czytać wszystkie wątki po kolei i przyznaję, że trochę się podłamałam. Podobno to schorzenie jest uciążliwe i nie ma na niego jednego leku. Można stosować różne doraźne środki – leki przeciwbiegunkowe, przeczyszczające , przeciwwzdęciowe czy w końcu rozkurczowe. Można też zacząć stosować obserwację swojego organizmu żeby z czasem wyłapać czynniki wpływające na tę chorobę. W każdym razie wesoło nie jest. Teraz zastanawiam się tylko, czy mój dr Google postawił mi właściwą diagnozę. Przyznaję, że po poczytaniu sobie tych wszystkich rewelacji mam jeszcze nadzieję, że tak naprawdę to schorzenie mnie nie dotyczy i wystarczy tylko pójść do odpowiedniego specjalisty żeby postawił właściwą diagnozę. Może to wszystko przez stres, który mi ostatnio dość często towarzyszy w pracy, a może złapałam jakąś kocią bakterię albo wirusa od Czarka, albo po prostu idzie jesień i mój organizm sobie jaja robi. Na szczęście prawdziwi, żywi lekarze jeszcze istnieją i już zarezerwowałam sobie wizytę. Oczywiście przez internet. Ech…