źródło: www.pnmag.com
źródło: www.pnmag.com

Jestem mało szczęśliwą posiadaczką jednego z najnudniejszych kolorów włosów – tzw. mysiego. Szary kolor bez wyrazu, który sprawia, że moja twarz wygląda mega smutno. Na samą myśl o nim robi mi się źle. Postanowiłam więc, na przekór naturze, wziąć sprawy w swoje ręce i zrobić wreszcie porządek z moimi włosami. Chyba od tygodnia zastanawiam się jaki kolor będzie mi pasował najbardziej. Obecnie zatrzymałam się na rudym, blondzie i kasztanie. Przeglądam teraz masę zdjęć, korzystam nawet z aplikacji do dopasowywania fryzur i ostatecznej decyzji jak nie było, tak nie ma.

źródło: teendiaries.net
źródło: teendiaries.net

Prawdopodobnie wybiorę się po prostu do drogerii, stanę przed moją ścianą płaczu – z dziesiątkami różnego rodzaju farb i postaram się podjąć jakąś decyzję. Może uda mi się w godzinę… Byłam ostatnio w nowej drogerii – Hebe i wypatrzyłam kilka marek farb, które chciałabym wypróbować w pierwszej kolejności. Nie naraz oczywiście. Pewnie wszystko będzie zależało od palety kolorów tych firm. Różnice są spore, do tego dochodzą opinie w necie. Mój plan to – wybrać 3-4 typy z różnych firm, sprawdzić co o nich piszą blogerki i sprawdzić w drogerii palety z próbkami aby ostatecznie wybrać właściwy kolor. Myślicie, że się da? Obecnie czuję, że mogę zaufać Garnierowi i L’Oreal ale jak to się skończy – o tym pewnie wkrótce. Znajoma trafiła na farby, które dawały na włosach zupełnie inne kolory niż obiecywał producent! Wprawdzie, metodą prób i błędów, trafiła na swój odcień ale ryzyko było duże, nie ma co. Tak patrząc na ofertę na stronie [http://www.hebe.pl/beauty/wlosy/koloryzacja] zaczyna mi się coraz bardziej podobać ombre… 😀

Dodaj komentarz