
Jak już niedawno wspominałam, podjęłam pewne próby kulinarne aby zachwycić swoich gości. Rezultatem były między innymi muffinki. Dały się zjeść więc nie było tak źle. Jednak zapał do pieczenia trzeba mieć dłużej niż przez tydzień, żeby móc zgłębiać kolejne przepisy… Właśnie, a mnie tego zapału niestety jakoś brakuje. Dlatego co pewien czas wybieram się do marketu albo hipermarketu w poszukiwaniu nowości. Obowiązkowym punktem programu jest alejka ze słodyczami i chrupakami. Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego, jak firmy starają się nam urozmaicić rzeczywistość 😉

Czekolady z coraz to nowymi nadzieniami i kształtem kostek, ciasteczka nadziewane i polewane albo całkiem niepolewane i nienadziewane, tylko tak razowe, jak to tylko możliwe. Cuda. Albo taka nowość – połączenie chipsów z orzeszkami czyli Crispers od Felixa. Do wyboru mamy 3 smaki takich chrupiących orzechów – zielona cebulka, papryka i żółty ser. Lubię zarówno orzeszki, jak i chipsy więc połączenie od razu mnie zaintrygowało. Planujemy ze znajomymi mały maraton filmowy w jeden z tych chłodnych weekendów październikowych, więc taki chrupak będzie na tę okazję jak znalazł. Do tego klasyczne chipsy, prażynki i popcorn oczywiście. Ten ostatni chrupak przygotowuję tylko w domu. Nie kupuję paczkowanego bo nie jest tak aromatyczny ani chrupiący. Wersja z mikrofali jakoś też mi nie podchodzi więc szykuję wysoki garnek, trochę oleju i garść kukurydzy i po kilku minutach mam michę pełną super pachnącego popcornu. Ha, jednak coś sama przygotowuję! 😉