Chyba już wielokrotnie wspominałam Wam o tym, że mój kot ma wyjątkowe upodobania kulinarne i nie chce jeść byle czego? Pisząc „byle czego” mam na myśli większość karm dostępnych obecnie na rynku. To znaczy Czarek je je ale jak mu się znudzą, to karma ląduje z powrotem na chodniku, dywanie, w kuchni, w łazience i w ogóle wydostaje się z powrotem z Czarka na wolność. Bardzo nagle i niespodziewanie. Więc ja, jak na porządnego właściciela futrzaka przystało szukam, poszukuję, wynajduję nowe, nieznane smaki kociej karmy. Analizując skład, wartości odżywcze, kształt, kolor i wszystko to, na co Czarek może zwrócić uwagę. By żyło się lepiej… Żeby mój kot był szczęśliwy.
Zapytacie pewnie – co teraz? Co nowego wynalazłam dla swojego mega marudnego i złośliwego kota? Otóż… Purina Cat Chow Sensitive. „Wyselekcjonowane składniki tworzące smakowite połączenie, które koty spontanicznie wybierają” – czekam już na spontaniczną reakcję mojego Czarka. Co ciekawe, w składzie jest pulpa buraczana i cykoria. To niesamowite, że karmy dla zwierząt mogą posiadać taki skład a zwierzaki tak chętnie je jedzą. Mało tego – w tej karmie jest też pietruszka, szpinak, marchewka i groszek! Może to jest właśnie ten strzał w dziesiątkę, którego tak brakowało mojemu kotu. Może on jest zwierzęcym wegetarianinem i dlatego mocno mięsne karmy nie za bardzo mu smakowały! Niedługo wszystko się okaże. Czas na wyprawę do sklepu zoologicznego i testy na zwierzętach domowych, a dokładnie jednym takim, strasznie upierdliwym.