Ja wiem, że są wakacje i naturalnym zjawiskiem podczas tej pory roku są upały – takie po 30, 40 stopni bo dlaczego nie, w końcu lato jest. Tylko ja jakoś fanką tych szalonych temperatur chyba nie zostanę. Mnie jest za gorąco, pocę się i jest mi źle. Biorę prysznic rano i po powrocie z pracy, a na myśl o wieczornym wyjściu jakoś niemiło mi się robi. Fajnie jest wyskoczyć ze znajomymi na piwo ale w okresie burzowym, kiedy tuż po wyjściu z mieszkania ubrania zaczynają Ci się kleić do skóry, fajnie nie jest. Jak się okazuje moja lodówka też miała dość bo postanowiła zupełnie i nieodwracalnie powiedzieć dość i zakończyć dotychczasową działalność. Tak po prostu. Kaput. Dlatego teraz ja, dzielna, spocona i zmęczona latem kobieta, wertuję internety w poszukiwaniu najlepszego modelu nowej lodówki do mojego mieszkania.
Zobacz poradnik: Na co zwrócić uwagę kupując lodówkę?
Łatwo nie jest bo oczywiście wszystkie nowe modele są piękne, ekonomiczne i czyniące wszelkie cuda. Jednak mi zależy na kilku podstawowych cechach – chłodzeniu, zamrażaniu i nie wytwarzaniu lodu, który trzeba będzie usuwać co pewien czas. Rozmrażanie lodówki źle mi się kojarzy. Kilkadziesiąt lat temu, kiedy lodówki były w technologicznej epoce kamienia łupanego, co kilka miesięcy musiały być rozmrażane. Ciekły, długo rozmarzały. Normalnie była masakra w domu. Pamiętam jaka mama była z tego powodu szczęśliwa :-/ A teraz rewolucja i system NO FROST, co oznacza, że lodówka nie tworzy sobie lodu tylko chłodzi bez powstawania lodowych osadów. I to mi się podoba. Taką lodówkę to ja mogę mieć i pewnie sobie sprawię bo lodówki no Frost to zero problemów z rozmrażaniem i to mi się podoba.
źródła obrazków: www.telegraph.co.uk, www.andresr.com, pinkycloud.com