Okazuje się, że nie jestem sama. Statusy znajomych na Facebooku jednoznacznie wskazują na szerzące się po świecie zarazy. Zapalenia oskrzeli, płuc, katar, kaszel, ból gardła i inne choroby oraz dolegliwości zapanowały nad dużą liczbą znanych mi osób a także nade mną. Kaszlę jak gruźlik, mam katar jak Niagara i skoki temperatury tak szalone, jak wyniki polskiej reprezentacji. Czuję się źle, a właściwie tragicznie ale ze względu na naprawdę zły stan zdrowia nie jestem w stanie zmusić się do użycia bardziej wyszukanego słownictwa. Właściwie mogłabym napisać, że leżę i dogorywam. Udało mi się jednak dwa razy wyrwać do lekarza. Po pierwszej wizycie dostałam leki tak nieskuteczne, że nawet nie mam siły opisywać swojego zdenerwowania i bezsilności w związku z tym faktem. Druga wizyta przyniosła upragniony antybiotyk i skuteczne leki na kaszel i katar.
Ambroksol to środek, który okazał się dla mnie wybawieniem, jest on głównym składnikiem Mucosolvanu. Po kilku dniach leżenia bez większej świadomości jestem w stanie jako tako funkcjonować. Nawet udało mi się dzisiaj posprzątać mieszkanie. Antybiotyk i ambroksol. Jak to dobrze, że medycyna jest na tak zaawansowanym poziomie, że my, biedni pożeracze razowca, możemy w tak trudnych dla siebie chwilach sięgnąć po środki przywracające nam siły życiowe. Poważnie zastanawiam się czy po tym wszystkim nie używać w komunikacji miejskiej specjalnej maseczki na twarz, która chroniłaby mnie przed kolejnymi potencjalnymi zarazami. Ta infekcja wykończyła mnie tak bardzo, że nie pamiętam żadnej o podobnej uciążliwości. Może i będę wyglądać dziwnie w tej maseczce ale też będę bezpieczna.
źródła obrazków: Chris Kresser, Mirror, Daily Mail