Każdy właściciel kota wie, że podstawę wyżywienia tego zwierza stanowi karma, dobra karma, a właściwie taka, która będzie mu smakować i której złego smaku nie będzie nam wypominał na chodniku w przedpokoju… Istotną kwestią jest również dobór odpowiednich zabawek, akcesoriów i innych gadżetów niezbędnych do życia i dobrego humoru kota. Po niedługim czasie od pojawienia się takiego dodatkowego żyjątka w domu okazuje się, że w przedpokoju ląduje kuweta, w salonie drapak, w kuchni miski na jedzenie i picie, a na parapecie legowiska. Dodatkowo podłogę w salonie ozdabiają papierowe torby, pudełka, sztuczne myszy i inne dziwne przedmioty, które sprawiają nieopisaną radość naszemu zwierzowi a z nas czynią widzów w codziennym kocim widowisku.
Po pewnym czasie stajemy się dumnymi właścicielami najbardziej bystrych i uroczych kotów na świecie więc chcemy je jakoś nagrodzić. I w ten przebiegły sposób kot skłania nas do zakupu przysmaków… Rybki witaminowe, ciasteczka, chrupki, paszteciki… bo przecież to niewielki koszt i można kupić przy okazji zakupu karmy. Poza tym – jak moglibyśmy mu odmówić? Kupujemy więc karmę, przekąski i kolejne sztuczne myszy, grzechotki, kuleczki i inne produkty mające nasze koty zadowolić. Czy są szczęśliwe? Tak, bardzo. Czasami trwa to kilka sekund, a czasami nawet minut – w zależności od ilości zakamarków w naszym mieszkaniu (to tam trafiają wszystkie kocie zabawki, przynajmniej część, niektóre po prostu wyparowują). Przysmaki znikają w zastraszającym tempie, a po konsumpcji kot z nieskrywaną satysfakcją odwraca się do nas ogonkiem i idzie leżakować na jednym ze swoich legowisk. Człowiek zdobyty…