Jako początkująca kucharka stale szukam inspiracji do nowych potraw, ciast, ciasteczek, deserów i całej masy magicznych rzeczy, które mogłyby zawitać na moim stole. Przy okazji trafiam na strony zagranicznych blogerów kulinarnych, naszych rodzimych blogerów, blogerów polskich na obczyźnie i w ogóle na milion stron o tematyce kulinarnej. Na moje nieszczęście dodaję sobie tych wszystkich twórców pyszności na Facebooku, co skutkuje pojawianiem się każdego dnia lawiny newsów z całego świata. Można by stwierdzić, że to super sprawa tak ciągle się inspirować i dostawać powiadomienia o fajnych potrawach każdego dnia. Jest tylko jeden problem – zdjęcia, bardzo ale to bardzo pysznie wyglądających potraw. Najbardziej wykańczają mnie ciasta, tym bardziej jeśli widzę ich zdjęcia późną nocą, leżąc już w łóżku i zastanawiając się czy jestem głodna na tyle, żeby wstać i jednak coś przekąsić czy może wytrzymam do rana. Och, co za katorga. Zapisuję więc sobie dzielnie na telefonie te wszystkie przepisy, a co kilka dni dopisuję je do długiej listy potraw do przetestowania.
I tak na mojej liście w ostatnim czasie znalazły się brokuły z serem, bo akurat szukałam inspiracji na niedzielny obiad. Warto wspomnieć, że ser nie byle jaki bo kozi a do tego boczek. Już dostaję ślinotoku… Mam zamiar zabrać się za ten przepis w najbliższym wolnym terminie czyli pewnie pojutrze. Muszę tylko poszukać odpowiedniego sera koziego i do dzieła. Teraz, kiedy świeże brokuły aż proszą się żeby coś z nich przyrządzić, ten przepis wydaje się jedną z najlepszych możliwych opcji.
źródła obrazków: ziploc.com, http://chavroux.pl, healthimpactnews.com