Od jakiegoś już czasu bardzo popularne są noże ceramiczne. Teoretycznie ceramiczne a w praktyce stalowe z powłoką ceramiczną. Produkowane są we wszystkich kolorach tęczy i cieszą się dużą popularnością jako produkty promocyjne w supermarketach i dyskontach. Właśnie ale jak to jest z tym ceramicznym ostrzem. Postanowiłam poszukać nieco informacji o tym, jak robione są takie noże i okazuje się, że po spieczeniu dwutlenku cyrkonu w temperaturze około 1400 °C przez 5–12 godzin nóż ceramiczny ma twardość 8,5 w skali Mohsa, przy czym twardość stali wynosi 7-7,5, a diamentu 10 jest więc moc w takim nożu. Poza tym są bardzo lekkie, nierdzewne, obojętne chemicznie więc nie zmieniają smaku i koloru potraw (nie wiedziałam na przykład, że zwykłe noże mogą zmienić smak sałaty i surowych ogórków…).
Mam wielką ochotę spróbować podziałać takim nożem w kuchni. Krojenie nim czegokolwiek jest pewnie tak przyjemnie jak krojenie masła. Muszę tylko uważać na mięso z kością, ponieważ te cuda, mimo tak gigantycznej twardości są kruche i mogą nam się ukruszyć bądź nawet rozbić jak szkło. Z pewnością jeśli zainwestuję pieniądze w jakieś naprawdę dobre noże to będę ich używać z prawdziwym namaszczeniem. Może dzięki temu zapomnę wtedy o stresie związanym z przygotowywaniem skomplikowanych potraw dla moich znajomych 😉 Kuszą mnie te cuda i pewnie nie zechcę poddać się reklamom marketów i nie kupię zwykłych stalowych noży z powłoką ceramiczną. Jak szaleć to szaleć. Namówię mamę na zakup zestawu 3 noży i poproszę o jeden z nich. W końcu 2 zostaną w domu, a 2 to już bardzo dużo jak na potrzeby gospodyni domowej.