źródło: www.susannahconway.com
źródło: www.susannahconway.com

Po ekspresach przyszedł czas na kawę. No i się zaczęło. Arabica, Robusta, mieszanki, bla bla bla, o co chodzi? Na razie czuję się kompletnie zielona w temacie ale spokojnie, dokształcam się. Na początek postanowiłam zacząć od kawy, którą uwielbiałam kupować w barku w mojej dawnej pracy. Nie była gorzka, ani zbyt ostra, taka w sam raz. W końcu kiedyś zapytałam pań z barku co to za kawa i okazało się, że Lavazza. To podobno jedna z najbardziej popularnych włoskich kaw. Dla znawców – 100% Arabica. Pewnie cały sekret polega w jej sposobie wypalania, bo kaw, które w 100% składają się z Arabiki jest sporo a każda potrafi smakować inaczej. Niestety doczytałam się, że o smaku kawy może decydować nawet barista. Czyli sprzęt ten sam, kawa ta sama ale wykonawca inny więc rezultat się różni. Po prostu bajka.

źródło: www.ryersonian.ca
źródło: www.ryersonian.ca

Pewnie dlatego od lat nie mogę trafić na ten smak, który zapamiętałam w tamtym nieszczęsnym barku. Jak kupię sobie wreszcie ekspres do kawy, to zamierzam kupić paczkę Lavazzy (np. Qualita Oro) i sprawdzić, czy uda mi się przygotować właśnie TAMTĄ kawę. Jeśli nie, to świat kawy stoi przede mną otworem i będę testować różne mieszanki aż znajdę nową, tę najbardziej smakującą, ulubioną kawusię pod słońcem. Chyba, że kiepsko mi to będzie wychodzić. Taka obawa też istnieje bo prawda jest taka, że najbardziej smakują mi potrawy i napoje przygotowywane przez innych, a nie mnie samą. Wiem, bez sensu. Więc może poproszę, przy okazji zakupu kolejnej kawy, mojego chłopaka o zrobienie mi kawy. Wytłumaczę o co chodzi w eksperymencie, oczywiście, a przy okazji nacieszę się tym, że ktoś zrobi mi kawkę 😉

Dodaj komentarz