Po 3 tygodniach oczekiwania dotarł do mnie mój ulubiony krem BB – M Signature Real Complete BB Cream od Missha. Azjaci robią niesamowite kosmetyki i co najważniejsze – nie idą na skróty i nie oszukują. Wyobraźcie sobie, że skład tego kremu jest najdłuższym ze wszystkich, jakie widziałam, a to między innymi dlatego, że posiada w składzie 50 rodzajów różnorodnych kompleksów roślinnych dostarczających skórze odpowiednich substancji odżywczych. Jednocześnie formuła nie zawiera parabenów, olejów mineralnych, alkoholu a nawet GMO. Działa rozjaśniająco na przebarwienia, spowalnia procesy starzenia, leczy skazy, koi skórę a do tego wyrównuje jej koloryt i nadaje jej bardzo naturalny odcień. Kiedyś, po kilku godzinach noszenia podkładu moja skóra wyglądała naprawdę fatalnie. Rozszerzone pory i podrażnienia to był niestety standard.
Po tym BB kremie moja skóra wygląda świetnie i nadal nie mogę w to uwierzyć. Tyle szczęścia za kilka dolarów. Od kilku lat nie nałożyłam podkładu kupionego w drogerii i dobrze mi z tym. Teraz wiem dlaczego Azjatki mają taką piękną cerę, po prostu używają rewelacyjnych kosmetyków, które mają bardzo naturalny skład. W porównaniu do ich kosmetologii jesteśmy milion lat świetlnych w tyle. Na szczęście jest AlieExpress, dzięki któremu mogę śmiało powiedzieć, że zakupy robię w Azji 😉 Z tego, co widzę, na Wizażu jest sporo azjatyckich kosmetyków z których dziewczyny są naprawdę zadowolone. Będę zgłębiać temat. Kolejne w kolejce są kremy do rąk. Wynalazłam wersję z ekstraktem z banana i krem z popularnym ostatnio śluzem ślimaka.
źródła obrazków: revelwallpapers.net, http://wizaz.pl